Swój dzisiejszy post zacznę od cytatu wypowiedzi Moniki Seredyn-Turowskiej kierownika Biura Karier Olsztyńskiej Szkoły Wyższej im. Józefa Rusieckiego na temat bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych. Dotychczas polski system kształcenia wręcz generował bezrobotnych, za dużo było absolwentów zasadniczych szkół zawodowych oraz techników. Teraz do tej grupy dołączyło potencjalnie wartościowsza i najbardziej dynamiczna grupa zawodowa – ludzie po studiach . Ciężko nie zgodzić się z tym, ponieważ uczelnie wyższe co roku "produkują" magistrów, a popyt na rynku pacy znacząco przewyższa podaż, co powoduję że mamy do czynienie z pogłębiającym się bezrobociem.
Nie chodzi o to, że pracodawcy stawiają zbyt wygórowane wymagania, ponieważ wśród moich znajomych nie brakuję osób, którzy maja skończone dwa kierunki studiów, bogate CV oraz przede wszystkim posiadają olbrzymią wiedzę, a mimo tego mieli problem ze znalezieniem pracy. Skończone studia są teraz codziennością nie wyróżnikiem, osób posiadających wyższe wykształcenie jest coraz więcej, co zatem powoduję, że na miejsce pracy jest kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt osób. Zatem by się przebić i mieć szanse dostać tą pracę (nie zawszę tą wymarzoną lecz dostać szansę na rozwój tzw. pierwszą zaczepkę) należy być lepszym z lepszych, bądź pierwszym pośród równych (Primus Inter Pares). Czy jest to możliwe będąc np. dwudziestu kilkulatkiem pochodzącym z biednej rodziny i małej miejscowości? Należy próbować, bo jak mówi popularne porzekadło nadgorliwość gorsza od.... A jak to zrobić? Należy przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, wziąć ze sobą odrobinę wiary w siebie, dwie garści ambicji, trochę pokory oraz nadzieję i wyruszyć na podbój świata, bo świat do odważnych należy!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz