Etykiety

21 grudnia 2010

Sukces pisany szminką

Ten artykuł napisałam wspólnie z Olgą Grabowską



Nie od dziś wiadomo, że by zaistnieć w polityce trzeba umieć przepychać się łokciami. A co jeśli łokcie są słabe i należą do kobiety?


     Rządzenie i zarządzanie od wieków spoczywało w męskich rękach i w dalszym ciągu jest przede wszystkim ich domeną. Niechęć do kobiet jako liderek jest szczególnie widoczna na arenie politycznej, gdzie niezwykle rzadko są one dopuszczane do kluczowych stanowisk. Zatem jakie cechy powinna posiadać kobieta by móc zaistnieć w dzisiejszych realiach politycznych - sferze wciąż zmonopolizowanej  przez mężczyzn?

 Kobieta pod szklanym sufitem

       Pojęcie „szklanego sufitu” (glass ceiling)  pojawiło się w latach 70. w Stanach Zjednoczonych. To niewidzialna bariera, przeszkody,  które zdają się oddzielać kobiety od najwyższych szczebli kariery, uniemożliwiając awans na sam szczyt.
 W latach 90. w USA utworzono nawet specjalną Komisję ds. Szklanego Sufitu, co było swego rodzaju reakcją na sytuację, w której jedynie 3 do 5% najwyższych stanowisk zajmowały kobiety.
Doc. Anna Titkow w wywiadzie  z Janem Tomaszem  Lipskim dla Gazety Wyborczej mówi: Kobiety bardziej zwracają uwagę na relacje międzyludzkie, rzadziej odwołują się do hierarchicznego wymiaru struktury. Z badań amerykańskich wynika, że chętnie traktują swych podwładnych po partnersku, dopuszczają do współrządzenia. Nie rządzą kimś, tylko z kimś.
Uważa się, że w pewnych sprawach oraz na pewnych stanowiskach kobiety sprawdzają się lepiej aniżeli mężczyźni. Są często lepiej zorganizowane, solidniejsze oraz coraz bardziej ambitne.
Kobiety stają się coraz silniejsze: odważniej działają w sferze publicznej i w biznesie. Wkrótce mężczyźni - jak diagnozuje socjolog Tomasz Szlendak z UMK - staną się "leniwymi maskotkami", których przerosła współczesność.


Polityka na obcasach

     Każdy kto styka się z polityką doskonale zna takie nazwiska, kobiet - polityków jak: Margaret Thatcher, Julia Tymoszenko czy Angela Merkel. Każda z wyżej wymienionych sprawowała lub sprawuje władzę w trudnych okresach dla swoich państw, a ich rządy są różnie oceniane. Żadnej z nich nie można odmówić sprawności oraz skuteczności w sprawowaniu swoich funkcji. Jednakże w tych trzech przypadkach droga do władzy i jej sprawowanie były różne.

Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane - powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz by zostało zrobione - powierz to kobiecie.
Margaret Thatcher
    Kobieta, która przetarła nowe szlaki, złamała szklany sufit, stając się pierwszą w historii kobietą – premierem. Postać wysoce kontrowersyjna, przez jednych wielbiona, przez innych natomiast znienawidzona.
Margaret Thatcher była bardzo inteligentnym dzieckiem, więc do szkoły poszła mając zaledwie 5 lat. Uczyła się znakomicie. W wieku 10 lat dostała stypendium za wyjątkowo dobre wyniki w nauce. Po ukończeniu szkoły zdecydowała się wstąpić na Uniwersytet Oksfordzki. W 1946 została prezesem uczelnianego koła konserwatystów. Studia ukończyła z drugim wynikiem na roku.
     Pierwszy kontakt z „prawdziwa” polityką nastąpił w 1950 roku. Thatcher brała udział w wyborach do parlamentu. Była wówczas najmłodszą kandydatką z Partii Konserwatywnej. Kiedy konserwatyści wygrali wybory w 1970, Thatcher została ministrem edukacji. Po przegranej konserwatystów w 1974 objęła tekę ministra środowiska w gabinecie cieni. 19 stycznia 1976 Thatcher wygłosiła w ratuszu w Kensington (dzielnica Londynu) ciętą mowę przeciwko Związkowi Radzieckiemu. W odpowiedzi na to radziecka gazeta rządowa "Krasnaja Zwezda" (Czerwona gwiazda) nadała jej przydomek „Żelazna dama”. Ona sama była z tego zadowolona. W końcu potwierdzał jej twardość a zarazem kobiecość.
Jako premier zerwała z socjaldemokratycznym modelem państwa i realizowała liberalny program reform - prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, redukcję wydatków socjalnych, rozszerzenie wolnej konkurencji. Doprowadziła m.in. do zamknięcia nierentownych dziedzin gospodarki, np. przemysłu stoczniowego i górnictwa. W 1982 roku odpowiedziała zbrojnie na argentyński atak na Falklandy. Jej politykę gospodarczą opartą na zasadach liberalizmu, konserwatyzmu i monetaryzmu, ochrzczono mianem thatcheryzmu.
     U większości Brytyjczyków osoba Margaret Thatcher budzi mieszane uczucia. Przejawem tego może być lista 100 najważniejszych osób w historii kraju z 2002 roku gdzie Thatcher uplasowała się na 16 pozycji – najwyższej spośród żyjących osób. Zajęła także miejsce trzecie na liście „100 najmniej popularnych Brytyjczyków”. Jednak Margaret Tatcher chodź trochę męska to jednak wciąż kobieca. Prawdziwa dyplomatka, stanowcza, od początku do końca prawdziwa, szczera -  a jej polityka bez machlojek, drastycznych politycznych przepychanek, negatywnych kampanii wyborczych czy aresztowań. Jak się okazuje nie wszystkie „panie polityczki” miały takie szczęście.

Zwykła kobieta, niezwykłe ambicje

Julia Tymoszenko jest godną reprezentantką epoki silnych kobiet. Jej znakiem rozpoznawczym jest warkocz, który stał się również znakiem rozpoznawczym Ukrainy. Uznawana obok Margaret Thatcher i Angeli Merkel za żelazną damę światowej polityki. Co za tym wyróżnia ją z tłumu płci pięknej? Na pierwszy rzut oka jest ona zwyczajną kobietą, taką jak każda z nas, też gotuję obiady, sprząta i chodzi na zakupy, dzwoni do przyjaciółek i z wieloma rzeczami sobie nie radzi. Zwyczajną aczkolwiek niezwykle ładną, zmysłową, silną charakterem oraz bardzo ambitną.
Przepustką do wielkiego świata dla Tymoszenko miała być kariera gimnastyczki i gdyby nie kontuzja, dziś jej nazwisko mogłoby się bardziej kojarzyć ze sportem niż z polityką. Jako 17-latka poznała Ołeksandra (jej przyszłego męża), który otworzył jej drzwi na świat. Przełomem w życiu Julii Tymoszenko, a zarazem początkiem jej politycznej kariery  stał się 1996 rok, kiedy to wzięła udział wyborach uzupełniających do parlamentu. Wówczas bardzo zależało jej na politycznym immunitecie. Osiągnęła sukces, częściowo zawdzięczany znajomościom swego teścia, w szczególności pomocy Pawła Łazarenki. To właśnie on stał się kluczową postacią w życiu młodej, ambitnej studentki ekonomii dostrzegając drzemiący w niej potencjał.
 Lata 90  poświęciła  pracy w dziedzinie energii gazowej. Jej spółka JeESU nawiązała współpracę z Gazpromem i już w 1997 roku kontrolowała 25 proc. krajowej gospodarki. Wtedy to, miała już za sobą pierwszy kryminalny epizod. W drodze do Moskwy znaleziono w jej bagażu nie zadeklarowaną gotówkę (26 tys. dolarów i 3 mln karbowańców). Z aresztu wyszła pod pretekstem opieki nad córką.
W połowie 1997 roku Julia weszła w skład partii Hromada, rozpoczęła kampanię przeciw Kuczmie, mówiąc wprost o konieczności odsunięcia prezydenta od władzy. Ukraina uczyła się nowego słowa – impeachment (procedura umożliwiająca postawienie w stan oskarżenia osób zajmujących najwyższe stanowiska w państwie np. prezydenta, premiera, ministrów - za czyny sprzeczne z prawem). Prowadziła niebezpieczną grę w wyniku, której wyrokiem sądu zostały zamrożone konta JeESU, doprowadzając spółkę do bankructwa. Julia  została zmuszona do kapitulacji. Ona jednak pokazała swój niepokorny charakter porzuciła swą dotychczasową partię i założyła własną Bat'kiwszczynę. Została wicepremierem w rządzie Wiktora Juszczenki, będąc odpowiedzialną za sektor energetyczny. W ciągu roku ograniczyła deficyt budżetowy, zapewniła znaczne wpływy do budżetu i w efekcie terminową wypłatę rent i emerytur (zaległości do tego momentu były w granicach 6-8 miesięcy). W styczniu 2001 wznowiono sprawę przeciw JeESU. Pani wicepremier, nie po raz pierwszy, wylądowała na ławie oskarżonych za korupcję.  Dwa tygodnie później usunięto ją ze stanowiska, a miesiąc później trafiła do aresztu pod zarzutem przekazania nielegalnie 100 tys. dolarów.

„Pomarańczowa Dama”

Powróciła. Zbudowała blok polityczny od swego imienia (Blok Julii Tymoszenko),  który odtąd jest nazywany BJuT. Zaplotła warkocz stając się ikoną opozycji, kobietą silną, nazywaną „Żelazną Julią”, którą Europa poznała z wystąpień na majdanie podczas „pomarańczowej rewolucji”. To przełomowy etap na ukraińskiej scenie politycznej, czas kiedy oczy całego świata były zwrócone na Kijów, na drobną kobietę z wielkimi celami i ambicjami. Julia na Ukrainie cieszy się ogromnym poparciem obywateli. Chociaż wiele problemów nie udało się rozwiązać, a kryzys gospodarczy doprowadził do pogorszenia poziomu życia, wzrostu cen i bezrobocia wciąż ma swój wierny elektorat. Opozycja na czele z Wiktorem Janukowyczem czeka na pierwsze potknięcie rządu Tymoszenko.
      W Kijowie wciąż krążą o niej żarty, że jest „ostatnim mężczyzną” w ukraińskiej polityce. Stanowcza, charyzmatyczna, potrafi porwać tłum. Wykazuje się skutecznością w działaniu. Jej siła tkwi również w tym, iż przyznaję się do wielu popełnionych  wcześniej błędów, ale pragnie lepszej przyszłości dla swego kraju i narodu.
Prof. Olha Vasyuta pracowniczka Instytutu Nauk Politycznych UWM, która pochodzi z Ukrainy a jej znajomi współpracowali z premier Tymoszenko twierdzi, że: „Julia w swej polityce, by móc coś osiągnąć, nie tylko musiała stać się w pewnym sensie mężczyzną ale nawet kimś więcej, kimś gorszym. Jedyny „zarzut” kobiecej polityki, który zapewne już zawsze będzie jej towarzyszył to to, że jest kobieca. Jest bardzo ładna, więc zawsze można podejrzewać ją o dojście tak wysoko z powodu jej urody”
 A jednak zdawać by się mogło, że i ten argument można obalić, choćby przez znalezienie odpowiedniego przykładu – i takim przykładem jest wg politologa z Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego doktora Adama Hołuba – Angela Merkel.
Ma fryzurę „od garnka”, lubi kolorowe żakiety – chętnie liliowe, jasnozielone albo łososiowe, prasa zaś podśmiewa się z jej wschodnioniemieckiego akcentu.  Porównywana jest często do Margaret Thatcher  i z tego powodu nazywana Żelazną Dziewczynką. W ciągu ostatnich 4 lat Niemcy, Europa i cały świat nauczyły się jednego: błędem jest nie doceniać Angeli Merkel.
 „Dziewczynka” rozpoczęła karierę jako doktor fizyki i sekretarz FDJ (Freie Deutsche Jugend – komunistyczna organizacja młodzieżowa w NRD), następnie została ministrem kolejno do spraw kobiet i młodzieży, środowiska, ochrony zasobów naturalnych i bezpieczeństwa jądrowego, Sekretarzem Generalnym i przewodniczącą CDU, przewodniczącą koalicji CDU/CSU, aż dotarła do stanowiska kanclerza.
Przed wyborami do Bundestagu w 2005 roku  „Angie” - jak Niemcy czule nazywają swoją szefową rządu – powiedziała: „To, że jestem kobietą, każdy widzi, dlatego nie muszę uprawiać kobiecej polityki”.  Dr Adam Hołub twierdzi, że takie cechy jak stanowczość, opanowanie ale i  zdecydowanie pomogły wybić się Angeli ponad szklany sufit.  Zwraca także uwagę na przygotowanie merytoryczne i  zaplecze polityczne, wsparcie w partii. Prowadzoną przez nią politykę zagraniczną nazwano „szarmancką polityką”, ponieważ jej cechą była swoista delikatność (Francja, Rosja). Natomiast w  polityce wewnętrznej  Niemiec opozycja zarzucała jej zachowawczość i niezdecydowanie.
            Wydawać by się mogło, że „Angie” nie przejmuje się ocenami innych i realizuje politykę po swojemu. Kiedy trzeba potrafi być męska nie tylko z wyglądu, ale nie przeszkadza jej to do sięgania po kobiecy styl rządzenia kiedy wymaga tego sytuacja. Angela Merkel na pozór, może słabo wypadająca przy poprzedniczkach w sondażach wydaje się być przykładem. W sierpniu 2009 roku  po raz czwarty z rzędu została uznana przez magazyn gospodarczy Forbes za najbardziej wpływową kobietę świata. Gdzie tkwi tajemnica pani kanclerz?
Należałoby się zastanowić czy kobiety nie powinny odgrywać większej roli w życiu społeczno-politycznym. Czy mężczyźni nie powinni im w tym pomóc? Czy „kobiety w polityce” nie wyjdą wszystkim na dobre? Współczesne kobiety odnajdują się dobrze w prowadzeniu domu, ale również w kierowaniu państwem. Wybitny polityk Winston Churchill mawiał nawet, że: my rządzimy światem, a nami kobiety. Być może miał rację, ale stało się faktem, że kobiety potrafią być sprawnymi i efektywnymi politykami. A w czym tkwi sekret? To już ich „słodka kobieca” tajemnica..

16 grudnia 2010

Współpraca międzyregionalna

Idea związków bliźnich narodziła się w powojennej Europie (po II wojnie światowej). Europa poszukiwała różnych rozwiązań by przezwyciężyć trudności. Najlepszym rozwiązaniem okazało się jednoczenie sił. Ostatnie lata przyniosły dużo zmian nie tylko w Polsce, ale i w Europie Środkowej i Wschodniej. Mimo istniejących wielu podziałów, wspólna jest przyszłość. Wspólne dziedzictwo kulturowe, cywilizacja europejska oraz jej wartości takie jak: wolność, prawa człowieka oraz solidarność stanowią dobre fundamenty związków bliźnich.
      Specyfika takich związków polega na bezpośrednim zaangażowaniu mieszkańców gminy, organizacji i stowarzyszeń lokalnych – klubów, szkół, domów kultury itp. Natomiast zasadą tych kontaktów jest stworzenie przez władzę miasta formalnych podstaw współpracy i przyjaznego klimatu do ich rozwoju. Rola władz ogranicza się jednak tylko do oficjalnych umów i wizyt, które potem stanowią tylko fundament podtrzymujący formalne więzi.
Początkiem olsztyńskich kontaktów bliźnich były wyjazdy grup młodzieżowych, wyjazdy stażowe lekarzy, nauczycieli, radnych, zespołów folklorystycznych, rzemieślników. Do Olsztyna z miast partnerskich przyjeżdżały i przyjeżdżają przedstawiciele lokalnych władz, grupy młodzieży, zespoły artystyczne jak i również Święty Mikołaj z Laponii[1].
   Miasta w województwie Warmińsko-Mazurskiem prowadzą współpracę z miastami partnerskimi na Ukrainie. Aktywną współpracę prowadzą na podstawie podpisanych porozumień: Miasto Olsztyn i Miasto Łuck, Giżycko i Dębno.
 Natomiast na zasadach współpracy niesformalizowanej współdziałają następujące regiony: Powiat Olsztyn – Włodzimierz Wołyński, Powiat Ostródzki – Kowel, Miasto Elbląg – Tarnopol. W 2005 r. doszło do poszerzenia współpracy w płaszczyźnie działań na zasadach niesformalizowanych, ponieważ taką współpracę obok wyżej wymienionych regionów zaczęli prowadzić również: Banie Mazurskie – Szkło, Węgorzewo – Jaworów.

1. Współpraca Olsztyna z Łuckiem

Łuck – jedno z najstarszych miast na Wołyniu, powstało na wzgórzu między Styrem
i jego dopływem Głuszec. W 1432 r. Łuck otrzymał prawa miasta. W 1975 r. znajdował się w zaborze rosyjskim. Od 20 lat XX w. Należał do Polski i był ośrodkiem administracyjnym województwa wołyńskiego  oraz ważnym ośrodkiem handlu. Od 1945-1991 miasto w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.
Łuck liczy około 217 tys. mieszkańców. Umowę o współpracy z Olsztynem podpisano 1 grudnia 1997 r. a jej intencją było utrzymywać stałe wędzi pomiędzy miastami, umożliwianie wymiany mieszkańców we wszystkich dziedzinach. Nawiązano kontakty gospodarcze między Warmińsko-Mazurską Agencją Rozwoju Regionalnego a Agencją Rozwoju Regionalnego „Wołyń”. Kontakty nawiązało również Olsztyńskie Koło Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia ze Stowarzyszeniem Kultury Polskiej na Wołyniu. Miasto Olsztyn wraz z Kołem Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia, co roku kolonie dla dzieci polskich z Łucka. W 2004 r. organizowano wyjazd byłych mieszkańców Wołynia  do Łucka połączony z rocznicą obchodów Niepodległości Ukrainy.
Co roku są również organizowane zawody  sportowe pomięły młodzieżą z miast partnerskich Olsztyna co sprzyja rozwojowi szerszych kontaktów partnerskich. Do Olsztyna, co roku na „Lato Koncertowe” przyjeżdża chór młodzieżowy z Lucka[2].

 2. Współpraca Elbląga z Tarnopolem

Tarnopol, Ternopil, nazwa miasta pochodzi od słów teren i pole, co łączy się
w Ternopol. Miasto obwodowe w zachodniej Ukrainie, na Wyżynie Podolskiej, nad rzeką Seret (dopływ Dniestru). 230 tys. mieszkańców. Osada ruska na terenie księstwa halicko-włodzimierskiego, włączonego do Polski w 2. połowie XIV w. Zniszczona w XIV w. przez najazd mongolsko-tatarski. Na jej miejscu powstało miasto założone przez hetmana
J. Tarnowskiego, który w 1540 uzyskał przywilej lokacyjny od króla Zygmunta I Starego. W okresie międzywojennym w odrodzonej Polsce, od 1921 r. stolica województwa.
W 1945 włączony do Ukraińskiej SRR. Od 1991 w granicach niepodległej Ukrainy. Duży ośrodek przemysłowy. Węzeł kolejowy i drogowy. Port lotniczy. Zabytki: cerkiew (XVI w.), kościół i klasztor Dominikanów (XVIII w.). Zamek Tarnowskich i Potockich (połowa XVI, XVIII w., gruntownie przebudowany XIX w.). Umowę o partnerstwie obu miast podpisano w 1992 roku. Współpraca Elbląga i Tarnopola odbywa się na płaszczyźnie wymiany doświadczeń z zakresu funkcjonowania gospodarki komunalnej, współpracy gospodarczej i kulturalnej[3]
.

 3. Współpraca Kętrzyna z Włodzimierzem Wołyńskim

         O dawnej wielkości miasta świadczą unikalne zabytki historii i architektury jakie przetrwały do dziś.  Wśród nich:
Sobór Wniebowzięcia Matki Bożej - zbudowany w roku 1157-1160. Do dni obecnych zachowała się w bardzo dobrym stanie, unikalna i jedyna tego rodzaju religijna budowla na terytorium Ukrainy - Cerkiew rotunda Pw. Św. Wasyla. Bliżej centrum, przyciąga wzrok Sobór Bożego Narodzenia (1718-1755) i Kościół Joachima i Anny (zbudowany w 1752 roku). W odległości 5 km od miasta położony jest żeński Zimnenski Swiętogórski Klasztor-jeden z najstarszych na Ukrainie (1001 rok). Ukraina szczyci się historią unikalnego starego miasta, które jest bogate nie tylko poprzez zabytki historii i archeologii, ale także architektury, znanych działaczy różnych epok, wywodzących się z miasta i okolicy: Jozafat Kuńcewicz, Omelian Dwernycki, Aleksander Cynkałowski, Arsen Riczyński, Agatangel Krymski, Mikołaj Rokicki, Eugeniusz Bobko, Olena Chochoł, Juchym Bunda, męczennik Arsen Macijewycz i inni.
Współpracę miast rozpoczęła decyzja   Rady Miejskiej w Kętrzynie o podjęciu uchwały w sprawie zawarcia umowy partnerskiej z miastem Włodzimierz Wołyński na Ukrainie 24 czerwca 2004 r. Umowa o partnerskiej współpracy podpisana została 12 listopada 2004 roku w Kętrzynie. Współpraca odbywa się w następujących dziedzinach: oświata, kultura, sport, turystyka i wypoczynki, gospodarka, wymiany doświadczeń samorządów obu miast, a także integracji mniejszości narodowych. Współpraca w obszarze oświaty i kultury odbywa się  poprzez: wymianę doświadczeń kulturalnych, wymianę grup młodzieżowych, wymianę osiągnięć w dziedzinie malarstwa, plastyki, fotografii i muzyki.
5 stycznia 2005 r. przebywała w partnerskim mieście Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie delegacja miasta Kętrzyna: Zbigniew Homza i Marek Mielniczek – przedstawiciele Zarządu Związku Ukraińców w Polsce oraz pracownik Urzędu Miasta- Katarzyna Ejmont - Ułasewicz. Celem wyjazdu było przekazanie darów od mieszkańców Kętrzyna, przedsiębiorców oraz wszystkich ludzi dobrej woli dzieciom z miasta Włodzimierz Wołyński. Odbyło się to w ramach akcji pomocy zorganizowanej z inicjatywy Burmistrza Miasta Kętrzyna przy współpracy członków Związku Ukraińców w Polsce Oddział Olsztyn i Koło w Kętrzynie. Dary delegacja przekazała uczniom Szkoły z Internatem Dla Dzieci Głuchoniemych oraz dzieciom z Domu Dziecka.  Natomiast 21 maja 2005r - Kolejną wizytę we Włodzimierzu Wołyńskim złożyła delegacja Kętrzyna: Krzysztof HećmanBurmistrz Miasta Kętrzyn, Helena SzymkiewiczRadna Rady Miejskiej i Andrzej Degórski Prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Kętrzynie. Przedstawiciele Miasta Kętrzyn uczestniczyli w Forum Europejskim organizowanym przez gospodarzy. Było to spotkanie przedstawicieli miast, z którymi Włodzimierz Wołyński utrzymuje przyjazne kontakty i z którymi ma podpisane umowy o partnerskiej współpracy. Podczas Forum Burmistrz Miasta Kętrzyn – Krzysztof Hećman i Zastępca Mera Włodzimierza Wołyńskiego – Mikołaj Weremczuk uroczyście podpisali porozumienie o partnerskiej współpracy pomiędzy miastami. Przypieczętowana została obustronna wola społeczności miast Włodzimierza Wołyńskiego i Kętrzyna do wzajemnego współdziałania i pogłębiania przyjaźni.               
29 lipca – 1 sierpnia 2005 r. delegacja Miasta Kętrzyn przebywała we Włodzimierzu Wołyńskim na zaproszenie władz administracyjnych tego miasta. Miasto Kętrzyn reprezentowali: Zbigniew Nowak - Przewodniczący Rady Miasta, Urszula Baraniecka – Wiceprzewodnicząca Rady Miasta, Jerzy KoniuszewskiMarek Mielniczek i Zenon Hałak – Członkowie Zarządu Związku Ukraińców w Polsce. Delegacja wzięła udział w obchodach Dni Miasta i Festiwalu „Włodzimierz 2005”. W czasie festiwalowego koncertu we Włodzimierzu Wołyńskim wystąpiła także kętrzyńska grupa rockowa Laos. Podczas wizyty w partnerskim mieście na ręce dyrektora Szkoły Dla Dzieci Głuchoniemych we Włodzimierzu Wołyńskim delegacja przekazała dary w ramach akcji pomocy Ukrainie w postaci sprzętu sportowego wartości tysiąca dolarów. Delegacja, 30 lipca przebywała także na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, gdzie odwiedziła grób patrona miasta Wojciecha Kętrzyńskiego, na którym złożono kwiaty oraz wykonano dokumentację fotograficzną. Zwiedzono też nowootwarty cmentarz Orląt[4]. – Radny Rady Miasta,
Współpraca pomiędzy Jaworem i Węgorzewem została zapoczątkowana w 1995 r. 1 czerwca 1996 r. umowę o współpracy podpisały władzę stron. Współpraca polega przede wszystkim na wymianie kulturalnej zespołów tanecznych i muzycznych[5].
           


[1] Zob. materiały o miastach partnerskich Olsztyna Urząd Miasta Olsztyn z dnia  07.01. 2008.
[2] Zob. tamże.

15 grudnia 2010

Zycie zmienne jak pogoda.....

Wśród ludzi często słyszy się powiedzenie: "raz jest dobrze, jaz jest źle" lub "niema tego złego co by na dobre nie wyszło". Ja natomiast mam swoje motto: "życie zmienne jak pogoda". Czasem słońce, czasem deszcz, porywisty wiatr i srebrzysty śnieg. Podobnie w życiu, wszystko jest pięknie, wszystko idzie po naszej myśli, a raptownie zmiana planu o 360 stopni i cały nasz poukładany świat rozpada się jak części układanki.

Natura czasami też bywa zmienna. Na pewno, nie jednej osobie znana jest sytuacja: wstajesz rano świeci słoneczko i jest ciepło wychodzisz do pracy, a po godzinie niebo czarnieje i szaleje burza. Najważniejsze by w naszym życiu pełnym niespodzianek (nie tylko pogodowych) umieć znaleźć równowagę.  W dzisiejszych  czasach tempo życia jest tak szybkie, że niektórzy nie "widzą" zmian pór roku. "O! już prawie za tydzień są święta, wydawało mi się że mam jakiejś miesiąc by zrobić prezenty"- powiedział mój  zapracowany kolega.
Równowagą to podstawa naszego życia. Podobnie myśli natura, dlatego mamy podział na  pory roku  (choć czasem zima zapomina, iż już czas na nią i przesiaduję zbyt długo w gościnie).   

7 grudnia 2010

Dekoracje weselne

Mój dzisiejszy post jest całkiem z innej "beczki", ponieważ chcę opowiedzieć o dekoracjach na weselu. Każdy z nas lubi bawić się na weselach, ale jak zapytałam kilku moich znajomych co im najbardziej się zapamiętało na weselu to niejednokrotnie odpowiadali: dobre jedzenia, fajna muzyka, para młoda. Natomiast nikt z moich rozmówców nie wspomniał ani słowem o dekoracji weselnej. Na przyjęciu weselnym liczy się dobra zabawa,którą tworzy wszystko nawet dekoracją (co prawda fakt, iż kwiaty na torcie były identyczne jak na wiązance panny młodej, zauważy tylko... panna młoda), ale cóż wesele się ma raz w życiu (niektórzy więcej) więc chcę się by ten dzień był cudowny i zapadł wszystkim w pamięć.
Więc może zacznę od początku. Kiedy już para młoda powie sobie sakramentalne tak w kościele czas zacząć przyjęcie weselne. Najpierw młodzi są witani przez rodziców chlebem i solą, matka panny młodej zadaje córce pytanie - co wybierasz chleb, sól czy pana młodego?. Młoda natomiast odpowiada, że wybiera - chleb, sól i panna młodego i oby zarabiał na niego.
Potem nadchodzi  czas by wypić lampkę szampana za zdrowie pary młodej  i  zaśpiewać pierwsze Sto Lat!!!
  Potem już wszyscy goście udają się za weselny stół. Oczywiście młodzi siedzą za oddzielnym stołem wraz ze świadkami. A tu proponuję parę propozycji dekoracji stołu młodych.
Więc może w kolorze bordo???
A może jednak róż???
Róż II wariant






Dekoracja z delikatnym akcentem fioletu


A może jednak pomarańcz?

Kombinacji jest naprawdę wiele, i wszystko zależy od upodobań panny młodej.







A teraz waszej wadzę przedstawię jak wygląda stół biesiadny.


Stół szwedki z owocami i ciastami



Jeszcze coś słodkiego? Chyba niema rzeczy bardziej słodkiej od weselnego tortu!!!


Te w wykonaniu cukierni kolona są przepyszne!!!

A do tego przepięknie wyglądają!!!


Zaproponowane wyżej dekorację były robione przez mnie oraz koleżankę z  Michalinę  w Ośrodku Wypoczynkowo-Szkoleniowym Stary Folwark w Tumianach
więcej informacji  dostępne pod adresem:

http://www.staryfolwark.com.pl/index01.htm

6 grudnia 2010

Marketing polityczny...

Dziś waszej uwadze przestawiam zarys kampanii wyborczej i technik marketingowych stosowanych podczas ostatnich wyborów na Ukrainie.
 Zbadanie zagadnienia polegało na obserwacjach autora podczas II tury wyborów na Ukrainie (7 lutego 2010) woj. Tarnoposkie, miasto Zbaraż, wywiadzie środowiskowym, analizie otrzymanych wyników oraz śledzeniu przez autora publikacji prasowych ukazujących się na Ukrainie w okresie wyborów (Ukraińska Prawda, Nasha Batkiwshshyna).


Zagadnienie wyborów prezydenckich na Ukrainie, po wydarzeniach „pomarańczowej rewolucji” jest kwestią, która budzi szerokie zainteresowanie wśród wielu badaczy. Autor zamierza przedstawić techniki marketingu politycznego, które były stosowane podczas ostatnich wyborów na Ukrainie (2010).
Prezydencka kampania wyborcza 2009-2010 r. po raz kolejny zaprezentowała, iż chętnych zostać prezydentem jest wielu (18 osób). Ze względów na brak możliwości w ramach jednej publikacji dokładnie opisać wszystkie strategie wyborcze, autor skupi się na strategiach i taktykach kampanii wyborczych najbardziej znaczących się kandydatów[2]: W. Janukowycza, J. Tymoszenko, S. Tigipko, , W. Jusczenka,.

Kampania wyborcza Janukowycza miała tradycyjny charakter, miała pozytywne i negatywne aspekty (elementy). Według ekspertów, iż tradycyjna reklama wyborcza tego typu była zorientowana na przedstawicieli średniego i starszego pokolenia ludzi radzieckich, których nie brakuję nawet w zachodniej części Ukrainy. Schód oraz południe (częściowo centralna część kraju) zamieszkuję elektorat Partii Regionów i lidera Wiktora Janukowycza. Zespół regionałów pracował aktywnie również na zachodzie kraju.
Główna strategia wyborcza Tymoszenko opierała się na hasłach typu: «Вони заважають, а вона працює», „Oni przeszkadzają, a ona pracuję”. Podstawą kampanii PR Tymoszenko jest gra na emocjach: aresztowania, członków sociumu (соціуму), a także odwołanie wyroku o aresztowaniu Tymoszenko. Ona powstrzymuję atak – tak mówią o Julii Tymoszenko, ci, którzy ją popierają. W wyborach 2010 r. Tymoszenko mogła liczyć na głosy „pomarańczowego elektoratu”, wsparcie, którego zapewniło jej wejście do II tury wyborów.

3 grudnia 2010

Słowem wstępu

     Ktoś kiedyś komuś powiedział.... że najtrudniej jest zacząć, czyli wszystko zależy od pierwszej linijki (słowa). Muszę przyznać temu rację. Mam w głowie tysiąc myśli, ale ciężko jest ułożyć sensowne zdanie... Mam tylko nadzieję że z czasem będzie coraz lepiej. Z góry przepraszam za błędy, które poczynię lub być może już poczyniłam, ponieważ   jestem obcokrajowcem (pochodzę z Ukrainy) i czasami mam problem z pisownią. Zapraszam do lektury.
     Moim głównym zainteresowaniem jest polityka (szczególnie system polityczny Ukrainy oraz kształtowanie się stosunków polsko-ukraińskiego partnerstwa strategicznego). Interesuję się także sztuką dekoracji wnętrz oraz kosmetologią.