Etykiety

5 lutego 2011

Wspomnienia: Wybory na Ukrainie post factum


        Zarówno pierwsza jak i druga tura wyborów prezydenta na Ukrainie zwróciła oczy całego świata na wybór, którego dokonywały Ukraińcy podczas ostatniego głosowania.
Nad przebiegiem wyborów czuwało około 3000 zagranicznych obserwatorów. Również mi udało się odwiedzić Ukrainę i przegląda się elekcji nowego prezydenta Ukrainy podczas II tury. 


W II turze udział wzięło dwóch kandydatów: premier Julia Tymoszenko należąca do BJuT oraz szef opozycyjnej Partii Regionów Wiktor Janukowycz. 7 lutego 2010 r. Ukraińcy stanęły nad wyborem nie tylko nowego głowy pastwa, lecz oddając głosy opowiadali się za tym, w jakim pastwie chcą żyć. Czy obiecanym przez Tymoszenko stabilnym pastwie, wolnym od korupcji i oligarchii, zmierzającej ku integracji z eurostrukturami; czy być może w wizji Janukowycza, Ukrainie z bogatą gospodarką, niskim bezrobociem oraz skierowanej ku Rosji? 



Wybory a wykroczenia
          Niedzielnego poranku wraz z obserwatorami z Kanady, Chin oraz Bośni i Hercegowiny stawiłam się w okręgu numer 166 (Ukraina Zachodnia) by przeglądać się głosowaniu. Według moich obserwacji podczas trwania całego dnia wyborów nie było wykroczeń, które by mogły mieć zasadniczy wpływ na wynik wyborów. Do drobnych wykroczeń należy odnieść, pozwolenie głosowania bez dokumentu oraz wniesienie osób do list wyborczych w dniu głosowania, oraz fakt, iż część osób w ogóle nie została wniesiona do rejestru wyborców. Zdaniem obserwatorów najwięcej tego typu zdarzeń było zarejestrowano na wschodzie kraju (woj. Ługańskie, Daneckie,) wśród nich: znaczna liczba obywateli, którzy głosowali w domu nie przedstawiła zaświadczenia od lekarza, potwierdzającego, iż dana osoba nie jest w stanie głosować w okręgu, fakt, iż ludzie byli przewożeni na wybory zorganizowanymi grupami, co raczej przypominało wycieczkę, a nie głosowanie powszechne.
         Międzynarodowe organizacje wyznały wybory na Ukrainie, w których zwyciężył Janukowycz zdobywając o 3 % głosów więcej niż Tymoszenko (około 800 tys) demokratycznymi. Podczas trwania na Ukrainie kampanii wyborczej w niektórych jej regionach doszło do wykroczeń. Zdaniem sztabu Julii Tymoszenko w  tej kampanii dochodziło do zjawiska kupowania głosów. Twierdzą, iż możliwe stało się to dzięki nieudolności prawa wyborczego Ukrainy.
            Według którego głosując w wyborach obywatel ma prawo postawić obojętny znak przy nazwisku jednego z kandydatów, potwierdzający jego wybór. Co przyczyniło się że na kartach do głosowania pojawiały się „dziwne” znaki typu: *, +-, ...., ., %, #, @, itd.
             A co za tym kryję się zapytałam pani Marię, której proponowano sprzedać swój głos: – Każdy kto zgodził się sprzedać swój głos, dostawał określony znaczek, który musiał postawić przy nazwisku kandydata. Po głosowaniu zostało sprawdzono, jakie znaki pojawiły się na listach wyborczych, i tym osobom wypłacono pieniądze. – Lecz to nie jedyne niezgodne z prawem działania, wielu Ukraińców skarży się, iż dostawali telefony, gdzie głos nagrany na sekretarkę mówił im, iż przy jednym z kandydatów trzeba postawić +, a przy drugim - co zgodnie z prawem unieważnia oddany głos. 



          Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów Tymoszenko poinformowała, iż według niej wybory zostały sfałszowane, a uczciwe wyniki będzie wywalczać w sądzie, lecz parę dni po tym się wycofała. Według ekspertów, miała ona marne szansę by udowodnić rację, tym samym naraziłaby siebie jako wiarygodnego polityka, dlatego wolała przejść w opozycję i czekać na potknięcia nowego prezydenta i czy spełniani swoje wyborcze obiecanki.
             Ciekawostką pozostaję fakt, iż Partia Regionów wypowiada się za silnym i stabilnym państwem ukraińskim, podniesienia poziomu życia ludzi, dlatego jeszcze przed wyborami wystąpili parlamencie z projektem ustawy, która miałaby przyczynić się do podniesienia minimalnego poziomu życia na Ukrainie.      Natomiast po wyborach ta że partii ten projekt odrzuciła.
        Wnioski nasuwają się same, nie wszystko złoto, co się świeci, i nie warto wierzyć we wszystkie przedwyborcze obiecanki. Chociaż rząd Tymoszenko był krytykowany za inflację, niski poziom życia obywateli, to należało by przyznać rację, iż gabinet Julii Tymoszenko powstał w dobie kryzysu gospodarczego, odczuwalnego na całym świecie. I to że Ukraina nie jest państwem stabilnym ani politycznie ani gospodarczo wpłynęło, że „Pan Kryzys” zagościł u niej na długo.

3 komentarze:

  1. Subiektywny pogląd na interesujące, ważkie sprawy i to na plus. Ale Marjana sprawdź i popraw ten tekst pod względem stylistycznym i frazeologicznym, bo "żyd" zamiast "żyć" i "stanąć nad wyborem" a nie przed oraz kilka innych "perełek" psują cały urok Twojego komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje za radę, poprawie to, niestety robię jeszcze błędy ponieważ jestem obcokrajowcem pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostaje otwarte pytanie, czy skala nieprawidłowości może dać podstawę to twierdzenia, że wybory były sfałszowane lub niedemokratyczne. Również w Polsce stajemy przed problemami np. kupowania głosów (patrz ostatnie wybory i Wałbrzych), jednak skala nie pozwala na unieważnienie elekcji. Osobnym, który już zaczyna polskie partie martwić jest ogromna liczba głosów (liczona w setkach tysięcy) nieważnych. To symptom czasów i braku zaufania do polityków, albo możliwych machinacji obw. komisji wyborczych.

    OdpowiedzUsuń