(...) Ostatnia prezydencka kampania wyborcza na Ukrainie była pełna różnego rodzaju napięć i konfliktów, choć pod względem zaangażowania obywateli nie dorównała kampanii z 2004 r. O tym, że walka o fotel prezydenta była zacięta świadczą elementy czarnego piaru stosowane przez głównych kandydatów na ten urząd: min. Wzajemne oskarżanie się, zarzuty o próby sfałszowania wyników wyborów.
Wybory prezydenckie z 2010 r. w dużym stopniu „przemeblowały” ukraińską scenę polityczna. Obecnie minął ponad rok od owych wyborów. Widoczne jest, iż w ukraińskiej polityce wewnętrznej niewiele się zmieniło. Do tej pory nie przeprowadzono zmian, które pozwoliłyby na chociażby powolne wyjście z kryzysu gospodarczego. Narasta coraz większe rozczarowanie ukraińskiego społeczeństwa, które jest spowodowane biernością władz. Powtarza się sytuacja z 2005 r. wówczas zapowiadano ogromne reformy, które miały się przyczynić do poprawy stopy życiowej mieszkańców Ukrainy. Reformy te nie zostały wprowadzone, stopa życiowa Ukraińców spadła. W wyborach w 2010 r. również zapowiadano zmiany na lepsze. Zmiany owych nie widać. Pozostaje zatem postawić pytanie: co dalej z Ukrainą i ukraińskim społeczeństwem?
Analiza polskiej prasy wskazuje, iż polscy publicyści w rzetelny sposób starali się przekazać informacje o przebiegu wyborów na Ukrainie. W artykułach zamieszczanych w polskich gazetach ukazywano stanowiska wszystkich stron biorących udział w walce wyborczej. Natomiast w prasie rosyjskiej widoczne jest stanowisko popierające kandydaturę prorosyjskiego kandydata Wiktora Janukowycza, a badana prasa ukraińska wypowiada się za Julią Tymoszenko. (...).
Maryana Prokop, Sylwia Maria Zalewska